
Wiem, że dawno nic nie pisałem – w związku z tym milczeniem Czytelnikom należy się kilka słów wyjaśnienia. Wyjaśnienia będą, ale nie dzisiaj. Dziś zamieszczam wyłącznie napisany nieco na kolanie, dość emocjalny (choć może niezbyt odkrywczy), wpis z komentarzem dot. premiery Cyberpunk 2077 od CD Projektu.
Problemy z optymalizacją CP2077 na PS4/XBox1 były znane od dawna. Powstaje pytanie – skoro w CDR nie udało się ich naprawić przez te miesiące, gdy premiera była przekładana, to czy w ogóle można je naprawić? Wydaje się, że może to być mało prawdopodobne.
Dodać należy pytanie, czy gra w tym stanie w ogóle powinna trafić do sprzedaży na wspomniane platformy? Jak to możliwe, że gra przeszła certyfikację? Niedoróbki i mniejsze bugi na silniejszych maszynach (PC czy PS5) są do wyczyszczenia i wybaczenia przy tej jakości story i przedstawionego świata – widać to po ocenach graczy choćby na Steam. W zakresie słabszych sprzętów – to są wątki, które trudno wybaczyć. Krytycznie należy spojrzeć zwłaszcza na zapewnienia o grywalności na starych generacjach przed premierą – to duży kryzys zaufania do informacji przekazywanych przez spółkę, który powinien być właściwie oceniony przez konsumentów, ale i akcjonariuszy.
Natomiast – a jest to moje zdanie, za które nie bijcie – premiera na PC i dalsze perspektywy na tej platformie wydają się być powyżej oczekiwań. Ten plus na razie nie bilansuje jednak wtopy ze starszymi konsolami, na które sprzedaż w długim terminie stoi pod znakiem zapytania. To nie jest wyjątkowo szokujące, że w obliczu tego problemu kapitalizacja spadła o ok. 15 mld zł.
Do rozwiązania pozostaje ogromny problem zaufania graczy, które obecnie zostało niemal zmiażdżone. Inwestorzy może jeszcze wybaczą, jeśli spółka zachowa się odpowiedzialnie. Koniec końców, wygląda na to, że „hajs się zgodzi”, skoro na rachunki spółki trafi w najbliższym czasie 1,3 mld zł z preorderów dystrybucji cyfrowej (to pi razy drzwi szacowany budżet gry, który już się ponoć zwrócił). A kwota ta będzie jeszcze powiększona o kwoty z preorderów dystrybucji pudełkowej, które miały stanowić 26% sprzedanych przed premierą egzemplarzy oraz wpływy ze sprzedaży po premierze. Czy dalsza sprzedaż udźwignie obecną kapitalizację? Zobaczymy, na pewno ryzyko jest istotne, że nie. Nie stawiałbym jednak na spółce tak łatwo krzyżyka.
CD Projekt zaskakiwał w przeszłości na wielu płaszczyznach, w tym – byciem fair względem graczy (genialne dodatki do W3, które mogłyby być spokojnie osobnym tytułem), ale i akcjonariuszy, otrzymując nagrody za IR. Tym razem CDR zawiódł po całej linii, a wyjaśnienie, że problemy to „efekty różnych konfiguracji„, moim zdaniem – w kontekście pojawiających się informacji – nie brzmi wiarygodnie.
Jak można naprawić wtopę wizerunkową? Moim zdaniem są dwa sposoby, które załatwiłyby sprawę i nie byłyby uznane za półśrodki – albo gra zacznie działać jak należy jeszcze przed Świętami (ale czy to możliwe?) albo – to rozwiązanie radykalne – pójdą zwroty pieniędzy dla graczy, którzy kupili grę wierząc w to, że będzie działała poprawnie, bo tak im powiedziano.
Dalej wierzę, że spółka może wyjść z tego kryzysu z twarzą i obronną ręką. Trudno mi uwierzyć w to, że Spółka tak po prostu odpuści sobie problem niegrywalności na starszych sprzętach oraz odpuści swój wizerunek budowany latami. To będzie trudne, jak mawia Buffet „Trzeba 20 lat, aby zyskać dobre imię, które można stracić w 5 minut.”
Mój zysk na tej wieloletniej pozycji wynosi nadal +370%. Zgadza się, nie sprzedałem akcji. Zgadza się, naruszyłem swoje zasady – przede wszystkim opisane tutaj: Niedźwiedzie gierki – moja strategia na nieudane premiery. Zamknięcie wieloletniej pozycji (drugiej inwestycji w życiu), okazało się trudniejsze niż myślałem. Stop loss, ustawiony wyjątkowo nisko (było wiadome, że kursem będzie ostro bujało) na razie nie puścił. Nie będę pisał z ilu stopniała pozycja w kilka dni. Trzymam rękę na „SELL” i albo ten przycisk wciśnie ostatecznie automat, albo zrobię to sam, gdyby kredyt zaufania – tak nadszarpnięty ostatnimi wydarzeniami – nie został spłacony. A szansa na odbicie może nie pojawić się szybko (w zależności od tego, jak spółka będzie próbowała poradzić sobie z tym kryzysem), ja jednak tutaj nie jestem od niedawna, tylko od ok. czterech lat. Jeśli wiarygodność będzie, jestem w stanie czekać tak długo, jak długo zamierzałem te akcje trzymać.
Z drugiej strony przesadne biczowanie nie jest wskazane. Wszyscy wiedzieliśmy, jakie jest ryzyko. Natomiast trochę śmieszą mnie wypowiedzi prezentowane pouczającym tonem: „Tak się kończy inwestowanie w hype, a nie fundamenty”. CDR to spółka, którą wspiera być może najlepsze pokrycie analityczne na naszym parkicie. Kapitalizacja spółki dyskontowała realistyczne wyniki sprzedaży CP2077, gdyby gra ukazała się gotowa i ukończona – grywalna na wszystkich platformych. W takiej sytuacji niebo nie miałoby granic.
Na koniec – współczuję zawiedzionym graczom, ale chyba jeszcze bardziej, Twórcom tej ponoć niesamowitej gry. Piszę ponoć, gdyż na razie sam jej nie odpalam – nie umiałbym czerpać z tego przyjemności. Współczuję twórcom (mam na myśli zespół pracujący nad grą), na których wylewa się hejt. A jest to zespół wycieńczony wielomiesięcznym crunchem, który zrobił dzieło pod wieloma względami wybitne (wierzę na słowo osobom, których opinie cenię). Być może zadanie było zbyt ambitne pod względem technicznym – z punktu widzenia starszych sprzętów, jego wartość twórcza wydaje się być bezdyskusyjna (a sam te opinię będę weryfikował w przyszłości).
I żałuję słów, które kiedyś napisałem w jednym z Tweetów bagatalizując problem crunchu. Czas pokazał (i kilku Czytelników w prywatnych wiadomościach), że nie miałem racji.
A jednak warto trzymać się zasad:)
PolubieniePolubienie
Mam podobne zdanie, jako już blisko 5-letni akcjonariusz CDR 😉 Nie sprzedawałem, wczoraj byłem nawet blisko powiększenia pozycji, ale rynek uciekł zanim się zdecydowałem. Potencjał w marce CP2077 jest nadal bo story się broni, a techniczne rzeczy można dopracować, co wierze, że się uda, choć pewnie wpłynie na cały cykl wydawniczy CDR.
PolubieniePolubienie
Dokladnie… Wyrzucili ich z PS Store.
PolubieniePolubienie