
Muszę dać kilka zastrzeżeń, zanim przejdę do raczej optymistycznego podsumowania 2020 r. O ile dla mnie to był świetny i przełomowy rok, o tyle mam świadomość że był on dla wielu osób tragiczny. Nie chodzi mi tutaj wyłącznie o ciężką chorobę czy wzrost śmiertelności, ale również o dramaty gospodarcze osób z wielu branż, które na skutek ograniczeń znalazły się w trudnej sytuacji, bez swojej winy pozbawione źródła utrzymania. Pamiętam o tym i za każdym razem, gdy mówię, że był to dobry rok, jednocześnie im współczuję i doceniam to, że na razie udało mi się uniknąć pandemicznych kłopotów. Jestem zatem świadomy, że dodatni wynik transakcji giełdowych jest w dużej mierze efektem szczęścia. Staram się mieć na względzie ryzyko, że fortuna może się w każdej chwili ode mnie odwrócić.
Następnie muszę uprzedzić, że to podsumowanie subiektywne, z punktu widzenia mojego portfela – to nie jest podsumowanie roku branży gamedev na giełdzie. Tego raczej nie podejmę się w tym roku na blogu.
Wynik
Przechodząc do sedna, 2020 był dla mnie piątym rokiem praktyki na rynku akcji. Prawdopodobnie był to pierwszy rok względnie świadomego inwestowania. To też rok, w którym udało mi się (przy sprzyjającym otoczeniu) kilka zagrań ze stopą zwrotu o jakiej w 2019 r. nawet nie marzyłem.
Miarodajnego wyniku, rzetelnie oddającego dane, nie jestem niestety w stanie podać. W pierwszych i ostatnich miesiącach roku zrobiłem zbyt wiele wpłat i wypłat z rachunku, których odtworzenie zajęłoby mi wieki. A byłoby to konieczne, by przedstawić wynik zgodnie z metodologią XIRR i instrukcjami MysteryFinanse (Co to jest XIRR, czyli jak obliczyć stopę zwrotu z regularnych inwestycji).
Nie jest jednak tak, że zupełnie nic nie jestem w stanie policzyć. Mój uśredniony zysk na transakcjach rozliczonych w 2020 r. wyniósł 88% (brutto), jednak to wartość raczej niemiarodajna, gdyż nie uwzględnia rzeczywistego wzrostu wartości portfela, z którego dokonałem w tym roku znacznie więcej wypłat niż wpłat. Wartość tę policzyłem w ten sposób, że zsumowałem zainwestowane kwoty dzieląc ich sumę przez sumę kwot, które otrzymałem ze sprzedaży akcji, następnie odejmując 1 i wyciągając procent.
Najważniejszą dla mnie rzeczą jest fakt, że zrealizowałem plan na 2020 w całości, tj. wszystkie otwarte pozycje zostały pokryte zyskami z transakcji na akcjach (obecnie już z bardzo dużą nawiązką). 2021 zaczynam z kapitałem o ⅓ większym, niż kapitał który miałem w 2020 r. – i to pomimo faktu znacznych rozmiarów wypłat (pisałem o tym w maju, gdy pozostawiłem w akcjach wyłącznie środki, które zarobiłem na giełdzie przez okres ostatnich 4 lat (link). We wrześniu i październiku musiałem zredukować portfel o niemal połowę.
Istotne okresy
Okres do wybuchu pandemii w marcu w dalszym ciągu naznaczony był piętnem z 2019 r., który był w moim wykonaniu rokiem dość chaotycznym i niestety zakończonym stratą (przez fakt rozliczeniach straty na CFG i ponownym otwarciu pozycji, tyle że bez dobrego planu). O tym, jak wpadłem w tarapaty przez premierę gry Phantom Doctrine pisałem w tym wpisie na blogu (Niedźwiedzie gierki – moja strategia na nieudane premiery).
W miesiącach kwiecień-wrzesień 2020 r. względnie poukładałem sobie inwestycyjne życie i ułożyłem bardzo dobry plan (moim zdaniem, jak na ten etap rozwoju). Plan ten zakładał brak wypłat – akcje stanowiły relatywnie małą część całego majątku i wyglądało na to, że będę mógł realizować strategię bez dalszych wypłat. To założenie zostało bardzo szybko zweryfikowane przez los. Musiałem zmienić plany. W październiku pojawiła się inwestycja o charakterze nieco bardziej konsumpcyjnym (powiedzmy – życiowym), na którą nie miałem w pełni zapewnionych środków, a więc której realizacja wymagała sprzedaży znacznej części portfela akcji. To niespodziewany zakup poza giełdą (i zdecydowanie poza branżą gamedev), na którą nie miałem niestety innego finansowania. Zatem plany zatrzymania wielu pozycji z portfela jako wieloletnich musiały zejść na drugi plan.
Miałem poważny problem z doborem pozycji do zamknięcia i opracowaniem nowej strategii. Byłem już przywiązany do planu, w którego opracowanie włożyłem sporo pracy. W tym samym czasie (może miało to związek z napięciem, jakie odczuwałem w związku z koniecznością zmiany strategii), kombinacja czynników wywołała u mnie pierwszy raz w życiu prawdziwie niedźwiedzi epizod (aura towarzysząca wzrostowi zachowań COVID i wyborom USA, duże obciążenie w życiu zawodowym niezwiązanym z giełdą, poza tym… dość ponura jesień). Październik i częściowo listopad były miesiącami, w których opanował mnie po prostu strach. Miałem wrażenie, że wszystkie akcje mnie parzą i muszę je wyrzucić.
Na szczęście miałem trochę czasu by zebrać potrzebne środki i nie musiałem sprzedać akcji po bieżących cenach. Nie znajdując innego lepszego rozwiązania zostawiłem decyzję losowi, ustawiając stop lossy na wszystkich pozycjach w portfelu. W niedługim czasie stopy zamknęły pozycje na LVC, PLW i MOV – to wystarczyło na sfinansowanie planów. Ostatecznie z czasem udało się opanować ten pesymizm, przyznać do błędu, że strach był przesadzony (tak ten epizod obecnie postrzegam, zobaczymy jak to stwierdzenie się zestarzeje) i powrócić do obozu umiarkowanych byków. Niebagatelną rolę w procesie rekonwalescencji i powrotu do obozu umiarkowanych byków odegrał wpis na blogu Trystero “Królicza nora pesymizmu”.
Muszę zostawić też kilka słów komentarza o zamknięciu pozycji na CD Projekt. W grudniu sprzedałem ostatnią transzę akcji kupionych w 2016 r. z zyskiem 290%. Średni zysk z transakcji sprzedaży na CDR rozliczonych w 2020 r. wyniósł 307%. Po upływie trzech tygodni od tego wydarzenia przyznaję, że prawdopodobnie przyczyną sprzedaży było zbyt duże obciążenie psychicznie związane z trudem utrzymania tych akcji w portfelu. Wszechobecność problemów premiery Cyberpunka 2077 jeśli chodzi o media, przytłaczające opinie graczy, Twitter, Facebook, fala hejtu, kolejne złe informacje (wycofanie gry z PS Store) i topniejąca wieloletnia pozycja sprawiły, że nie wytrzymałem. Pomimo wewnętrznej walki (podsycanej niechęcią do zapłaty wysokiego podatku od rozliczenia tak dużej pozycji – CDR w końcu był jedną z dwóch największych inwestycji w portfelu), ostatecznie sprzedałem wszystkie pozostałe akcje.
Obecnie mam wątpliwości, czy nie była to jednak błąd. W końcu nie grałem tutaj “pod premierę”, tylko longterm, a z punktu widzenia wieloletniej pozycji wydaje się, że CDR jednak wyjdzie na prostą i z czasem wróci do wzrostów. Niemniej na razie nie jestem jeszcze emocjonalnie gotowy na to, by ponownie zainwestować w CDR. Jest też sporo niewiadomych, które nie dawałyby mi spokoju i dalej wiązały się z nerwami (np. kwestia rozliczenia prowizji i kosztów dystrybutorów od sprzedanych, a zwróconych egzemplarzy, czy sprawa UOKiK, która wydaje się poważniejsza niż roszczenia sądowe inwestorów – kibicuję CDR i liczę na to, że uporają się ze wszystkimi problemami, ale nie wiem, jak będzie do tego podchodził rynek).
W 2020 rok na plus:
(+) zrealizowanie strategicznego celu na ten rok – wszystkie akcje, jakie mam w portfelu, zostały sfinansowane ze środków pochodzących z obrotu akcjami,
(+) zadowalający wzrost kompetencji z apetytem na więcej i jednocześnie świadomością o licznych brakach i długiej drodze przede mną,
(+) progres w stosunku do 2019 r., który pomimo pewnej poprawy w drugiej połowie zakończyłem stratą,
(+) co do zasady brak nieudanych zagrań (mimo wszystko nie zaliczam do tej kategorii sprzedaży CDR) vs 2019, który zakończyłem stratą,
(+) seria bardzo zyskownych transakcji – w tym niektóre z nich to pozycje otwarte i zamknięte w 2020 r.
- LVC – w ramach fazy niedźwiedzia i konieczności znacznej redukcji portfela ustawiłem stop-loss, który skończył się zrealizowałem zysku 127% na pozycji otwartej w 2020 r.
- DAT – udany zakup akcji dosłownie w ostatniej chwili przed odjazdem (obecnie niezrealizowany zysk wynosi 176%).
- PLW – podobnie jak w przypadku LVC, zrealizowany zysk 136% z pozycji otwartej w grudniu 2019 r. (uśrednionej w górę w 2020 r.),
- MOV – podobnie jak w przypadku LVC i PLW – sprzedaż w fazie niedźwiedzia, łączny zysk ze wszystkich transakcji na MOV w tym roku to 185% (na jednej transzy udało się wyciągnąć 358%),
- CFG – stopniowo zamykana pozycja w kilku transzach – częściowo traktuję ją jako pokrycie straty z 2019 r., pokrytą już w maju 2020 r. Na kolejnych transzach (po tym jak pokryłem straty) zysk na tym walorze wyniósł dla mnie średnie 126% (opisywałem na blogu).
- już opisane transakcje na CDR – zysk na transakcjach sprzedaży akcji CDR w 2020 r. wyniósł średnio + 307%,
- CRJ – pozycja otwarta w lutym i zamknięta w kwietniu z zyskiem 127%. Ta transakcja to jednocześnie minus, gdyż nie udało mi się rozpoznać prawdziwego potencjału drzemiącego w DLC do Green Hell i przedwcześnie zrealizowałem zysk (na prawdopodobnie najlepszej inwestycyjnej okazji, która była w 2020 r.). Bywa i tak – lekcja nawet bardziej cenna niż zysk, z jednej strony – lekcja pokory, a z drugiej – nauczka jak bez emocji podchodzić do popełnionych błędów. CRJ – trzymam za nich kciuki.
- dwie względnie udane transakcje na BLO z zyskiem 53% i 25%.
W 2020 na minus:
(-) Duży emocjonalnie koszt osiągniętego wyniku – bywały okresy, gdy ciężar utrzymania pozycji mnie dość mocno dotykał. Jak wskazują mądrzejsze i o wiele bardziej doświadczone głowy (mam tu na myśli choćby blogi MysteryFinanse i wpis o „jak najmniej absorbującym inwestowaniu wedle filozofii bogleheads, jak i wpisy na blogu Trystero), koszt inwestycji to nie tylko prowizja i jej ewentualny wynik, ale i ciężar emocjonalny. Powstaje pytanie – ile dni, tygodni, miesięcy, a następnie – lat można żyć w stanie stresu i jak z czasem zacznie wpływać na życie prywatne i wyniki finansowe.
Niestety największy emocjonalnie ciężar w 2020 r. nie wiązał się jednak z handlem akcjami, tylko z niepotrzebną “aferą”, związaną z krytycznymi opiniami, które wyraziłem na blogu. Pomimo że miałem rację, nie będę powtarzał więcej takich szarż, krytycznych (a na pewno tak bezpośrednich wpisów) na blogu już zatem nie będzie. Zbyt wiele nerwów mnie to kosztowało. Jestem tym bardziej zły na siebie, że kilka osób ostrzegało mnie, że tak się może to skończyć (w tym z niezmiennie cenionej, choć ostatnio rzadziej odwiedzanej przez mnie grupy na facebooku Giełdowi Cynicy).
(-) Początek i końcówka roku to niestety pewien chaos w portfelu wynikający częściowo z błędów popełnionych jeszcze w 2019 r. (jeśli chodzi o początek, natomiast końcówka roku – była kombinacją ataków pesymizmu i wydarzeń prywatnych, które wpłynęły na plany giełdowe i wymusiły zmianę strategii).
(-) Transakcja dokonana pod wpływem emocji – sprzedaż CDR, trudno na razie powiedzieć na ile może być ona błędem, przy czym – gdybym był konsekwentny i trzymał się swoich zasad inwestowania, inwestycja mogłaby być o wiele bardziej zyskowna.
Plan na 2021
(>) Pozostaję przy gamedev – to jest mój zakres kompetencji w którym czuję się dobrze, zainwestowałem dużo czasu w poznawanie branży i będę to próbował dalej monetyzować – dopóki branża jest na topie.
(>) Chciałbym osiągnąć wynik mniejszym emocjonalnie kosztem, choćby był to wynik istotnie gorszy. Osiągając go jednak przy mniejszym zaangażowaniu, poświęcając mniej czasu na giełdę i nie zerkając tak często na arkusz (idealne by było dojść do poziomu, gdy zerkam na arkusz raz w tygodniu – czy to jednak realne?).
(>) Będę pracował nad odbudową portfela i powiększał pozycja na akcjach – w przyszłym roku podam wynik policzony zgodnie z metodą XIRR.
Nie będę podawał celu %, jaki chciałbym osiągnąć w 2021 r. Mój apetyt w dalszym ciągu jest spory, ale nie za wszelką cenę.
gratulacje, i powodzenia w realizacji planów, wysokich podatków !
PolubieniePolubienie